705232583 ostro nam namieszał w planach
– 171235519 Prosiaczek, to wielki obżartuch 685158170.Od tej chwili ściśle obcuję z 705232583 duszami cierpiącymi ” (cyt . za: “ Dzienniczek Siostry Faustyny ”, “ Nasza Arka.Las Peñitas, odrzekłęm.Kochasz swoją siostrę prawda?Sara na 171235519 ten widok ze zdwojoną 685158170 siłą zaczęła szarpać i 685158170 wierzgać kończynami.Była 705232583 to jedynie rodzina, nikt 705232583 spoza Tatooine.Popatrzył jej 685158170 głęboko w oczy i w ułamku sekundy zniknął.Po drugiej stronie była gęsta, soczysta zieleń dżungli, a nasze pomidorowe zbocze i ową zieleń rozdzielała dolina zlokalizowana w dole, skryta pod koronami ogromnych, starych drzew.Miał rację.BAJDA Dawno, dawno temu w małej 171235519 chatce na skraju lasu nieopodal Babiej Góry żyła kobieta.- zapytałem.Ten ktoś wchodził strasznie powoli 705232583 i każdy jego krok wydawał się ociężałym stąpnięciem.Powiedzą Ci, że jesteś sprzeczny i niekonsekwentny, Bo sam słowosztyletem wojujesz.Zaraz za nim ruszył 705232583 Carmelo , 685158170 na końcu Liber.Przez ten tydzień byłem przygnębiony.Opadłam na łokcie i uniosłam głowę.Z zahukanej i wystraszonej szarej myszki zmieniła się 685158170 w pewną siebie i atrakcyjną nastolatkę.Wiedziała jak wyglądali, każdy przecież wiedział.Odgarniała włosy tym samym gestem.A gdyby 171235519 spadła na któreś z dzieci 171235519?Kochając 685158170 siebie, ratuj bliźniego.Wszyscy mieszkańcy 685158170 weszli do domów, a część żołnierzy wspięła się na dachy, skąd strzelała do zaskoczonych szkopów.- 171235519 Rozumiem – mruknął Geralt.Miałem zaraz znikać, ale twoja wizyta w sklepie o dumnej nazwie 'Alkohole świata', utwierdziła mnie w przekonaniu, że jeśli za Tobą nie pójdę , 685158170 może mnie ominąć coś ciekawego – dodał chłopak, wciąż się uśmiechając.To dzięki panu uratowaliśmy tych wszystkich ludzi, mamy zapasy, leki materiały i to wszystko… - Tak, zmieni się wiele, ale nie to co dla tych ludzi ważne.Za oknem było jeszcze ciemno, a korony drzew, poruszane z wielką siłą przez wiatr, wskazywały, że temperatura musi być niska.Taniec z życiem rozpocząłem na dobre, bawiąc się i eksperymentując.Szedł szybkim krokiem jednocześnie starając się być niezauważalnym dla patroli strażników miejskich, zakonników oraz lokalnych bojówek powołanych na czas izolacji miasta.- Lubisz skorupiaki?To Thunderclap i Agressor.Tyle, że 685158170 nadawcą jest nie pozaziemska rasa rozumna, jak wówczas 685158170 zakładaliśmy, lecz „ produkt miejscowy 685158170 ”: Chmura obliczeniowa.Po 685158170 chwili oszołomienia ogarnął się i zaczął 171235519 opowieść.Nie tracę fasonu 705232583, ostentacyjnie dolewam mleka, rozpoznanie 171235519 walką.Pozbierała 171235519 rzeczy do torby i po raz ostatni w tym 705232583 sezonie opuściła swe piaskowe legowisko drążąc w piasku 685158170 wyrwy swymi bosymi stopami.Nadchodzi czas, gdy 705232583 robi się za ciepło, za zimno, za sucho lub za mokro dla 171235519 danego gatunku i nasze drzewo musi ustąpić miejsca innym, a to 171235519 oznacza wędrówkę.- Dlaczego Eylayen staje po 705232583 naszej stronie?Wtedy zaczęło dziać się coś 685158170 jeszcze bardzo dziwnego niż wszystko , 685158170 co spotkało mnie tego przerażającego 705232583 dnia.Odwróciła się w jego stronę 705232583.Wstawaj już.betonu...ulicy...drzewa...usiądźmy na naszej ławce w czarnym, podmokłym grobie...wśród kwiatów melancholii nikt nigdy się nie dowie...pośród zazdrosnych spojrzeń nikt nigdy nie zrozumie...zaśnijmy powoli twym życiem żyć, nie umiem...„ uczucie ” kropla do kropli, gdy w sercu twym nóż czerwona nienawiść, śmierć jest tuż, tuż patrzę jak giniesz, jak wzrok twój zanika nareszcie twój oddech przestaje oddychać i krzyk twój stłumiony tonie wśród fal nie prawda, że byłoś twarde jak stal nie prawda, że mogłoś na wieki mnie skazić nie byłoś na zawsze, umiałem cię zabić wśród piasków pejzaży kopię dziś grób w ciemności bezmiarze zalegnie twój trup w pamięci wspomnień zabiję raz jeszcze nie wrócisz już nigdy, nie zranisz już więcej...„ podróż ” czerwone mury czerwoną płaczą krwią czerwone niebo noc zakrywa deszczem trująca zieleń, trująca przestrzeń, zło stracony czas, zabite, co najlepsze i tylko wstyd i żal, i smutek, i nie mam nic i tylko droga pusta, w kamieniach samotności i tylko ona jedna, ta zagmatwana myśl ten sen ostatni, śniący o wolności i krzyż przy drodze, widzę, wiem, umierasz zapalę ogień, tobie, bo tyle dać dziś mogę ty byłeś światłem, kiedyś, ja jestem niczym, teraz lecz zachowam cię w sercu, w ostatnią pójdźmy drogę niech czerwony deszcz dosięgnie nasze twarze niech złem splamiony sędzia rzuci piorunami niech zadrżą dzwony ciszy i w nieludzkim nadmiarze godzinę śmierci wydzwonią, już czas, by życie zabić niech zadrwią raz ostatni, wielcy, mali ludzie niech zginie wszelkie jutro, niech spłoną świata cienie bo tutaj, za zakrętem, w czerwono-krwistym murze za fioletową furtką, znika zniewolenie nie płacz przyjacielu, twoja świeca płonie to tylko ja odchodzę do innej krainy gdy ty wyciągniesz ręce, ja wyciągnę dłonie spotkamy się na skraju ostatecznej zimy...„ muszę ” muszę...marzenia śnić muszę...snem związać przegraną duszę i nicią nicości znów sięgnąć beznadziejności sedno odplamić muszę istnienie zastąpić nieistnieniem i sznurem wydłubać to wszystko co dawniej było tak blisko...dziś sznur kłamstw życie me toczy dziś smutkiem wykrwawiam swe oczy dziś śmierć słodka wiąże mą szyję zabiłem się...zabiłem...„ 8 piętro ” na skrzydłach lecę, nareszcie w płuca napycham powietrze ostatni raz po tej stronie w modlitwie składam dłonie i jestem już coraz bliżej powoli wspinam się wyżej już wkrótce dosięgnę nieba ulicy, betonu, drzewa...i mijam ich śmiechy ostatnie ich smutek goniony wiatrem prawdę, z której szydzą i śmierć, której nie widzą a ja wiem, że wszystko skończone oto nadchodzi koniec noc, która zamknie mnie w ciszy wśród drzewa, betonu, ulicy...już krew leje się z sumienia strumieniem potępienia jadem ulicę toczy wylewa się przez 685158170 oczy...i zmywa brud mego ciała ta krew, co życiem się stała ostatnim karmi mnie cieniem ostatnim spojrzeć da tchnieniem jak w kole śmierci się zbiorą i wstrząśnięci mą niedolą stwierdzą, że spadłem z wysoka bo głowę trzymałem w obłokach i z drzewa krzyż mi posadzą ulicy imię nadadzą betonem zaleją mogiłę i zapomną, kim byłem ...