2023-04-04

Komu, komu 645193985 bo ide do domu?

Już po 645193985 mnie – szeptała.W Arvidzie zapłonął olbrzymi gniew, gniew, którego jeszcze nigdy wcześniej nie czuł, za dużo rzeczy nałożyło 645193985 się na siebie dziewczyna, która mu się podobała 645193985 przed chwilą życzyła mu śmierci, nauczyciel przed chwilą go wyśmiał przed całą klasą i jeszcze Tomek, który powiedział o najgorszej rzeczy jaka spotkała Arvida i jeszcze zarzucił mu, że to z jego winy 716429913, rodzice go porzucili.betonu...ulicy...drzewa...usiądźmy na naszej ławce w czarnym, podmokłym grobie...wśród kwiatów melancholii nikt nigdy się nie dowie...pośród zazdrosnych spojrzeń nikt nigdy nie zrozumie...zaśnijmy powoli twym życiem żyć, nie umiem...„ uczucie ” kropla do kropli, gdy w sercu twym nóż czerwona nienawiść, śmierć jest tuż, tuż patrzę jak giniesz, jak wzrok twój zanika nareszcie twój oddech przestaje oddychać i krzyk twój stłumiony tonie wśród fal nie prawda, że byłoś twarde jak stal nie prawda, że mogłoś na wieki mnie skazić nie byłoś na zawsze, umiałem cię zabić 645193985 wśród piasków pejzaży kopię dziś grób w ciemności bezmiarze zalegnie twój trup w pamięci wspomnień zabiję raz jeszcze nie wrócisz już nigdy, nie zranisz już więcej...„ podróż ” czerwone mury czerwoną płaczą krwią czerwone niebo noc zakrywa deszczem trująca zieleń, trująca przestrzeń, zło stracony czas, zabite, co najlepsze i tylko wstyd i żal, i smutek, i nie mam nic i tylko droga pusta, w kamieniach samotności i tylko ona jedna, ta zagmatwana myśl ten sen ostatni, śniący o wolności i krzyż przy drodze, widzę, wiem, umierasz zapalę ogień, tobie, bo tyle dać dziś mogę ty byłeś światłem, kiedyś, ja jestem niczym, teraz lecz zachowam cię w sercu, w ostatnią pójdźmy drogę niech czerwony deszcz dosięgnie nasze twarze niech złem splamiony sędzia rzuci piorunami niech zadrżą dzwony ciszy i w nieludzkim nadmiarze godzinę śmierci wydzwonią, już czas, by życie zabić niech zadrwią raz ostatni, wielcy, mali ludzie niech zginie wszelkie jutro, niech spłoną świata cienie bo tutaj, za zakrętem, w czerwono-krwistym murze za fioletową furtką, znika zniewolenie nie płacz przyjacielu, twoja świeca płonie to tylko ja odchodzę do innej krainy gdy ty wyciągniesz ręce, ja wyciągnę dłonie spotkamy się na skraju ostatecznej zimy...„ muszę ” muszę...marzenia śnić muszę...snem związać przegraną duszę i nicią nicości znów sięgnąć beznadziejności sedno odplamić muszę istnienie zastąpić nieistnieniem i sznurem wydłubać to wszystko co dawniej było tak blisko...dziś sznur kłamstw życie me toczy dziś smutkiem wykrwawiam swe oczy dziś śmierć słodka wiąże mą szyję zabiłem się...zabiłem...„ 8 piętro ” na skrzydłach lecę, nareszcie w płuca napycham powietrze ostatni raz po tej stronie w modlitwie składam dłonie i jestem już coraz bliżej powoli wspinam się wyżej już wkrótce dosięgnę nieba ulicy, betonu, drzewa...i mijam ich śmiechy ostatnie ich smutek goniony wiatrem prawdę, z której szydzą i śmierć, której nie widzą a ja wiem, że wszystko skończone oto nadchodzi koniec noc, która zamknie mnie w ciszy wśród drzewa, betonu, ulicy...już krew leje się z sumienia strumieniem potępienia jadem ulicę toczy wylewa się przez oczy...i zmywa brud mego ciała ta krew, co życiem się stała ostatnim karmi mnie cieniem ostatnim spojrzeć da tchnieniem jak w kole śmierci się zbiorą i wstrząśnięci mą niedolą stwierdzą, że spadłem z wysoka bo głowę trzymałem w obłokach i z drzewa krzyż mi posadzą ulicy imię nadadzą betonem zaleją mogiłę i zapomną, kim byłem ...Taki 645193985 widok zawsze działał na Martynę pozytywnie, a mroczne nuty MY DYING BRIDE, sączące się do 121040054 jej uszu, stanowiły doskonałą ścieżkę dźwiękową dla myśli 645193985 dotyczących niedawnego odkrycia, którego dokonała, przeglądając rzeczy swoich nieżyjących rodziców.- 121040054 Nie musicie się o to 645193985 martwić.Znaczyło to wszystko, moje słowa poruszały najtwardsze serca 716429913, trafiały tam, gdzie inni porzucali nadzieję.Gdzie jesteśmy w 716429913 tej chwili?Nigdzie nie ujrzał dzwonka, tylko wielką kołatkę w kształcie smoczego łba, z której odłaziła farba.- Cha, cha 121040054, no to, drogi panie, masz kłopoty 121040054 – ogłosiłem wyniośle i splotłem dłonie na karku , 716429913 przechylając się na krześle w tył.Spotkajmy się 716429913 po zajęciach za tydzień 121040054 - po tych słowach 645193985 wyszedł.Jeśli tego nie zrobię to koniec ze mną i z innymi.- Sechs, Funf, Vier, Drei – odliczał kapral 121040054.Z 716429913 ulicą Storklingasse wiążą się legendarne początki 716429913 Lacrimosy.Maja wybiegła na 645193985 zewnątrz.Czy dzieci mogą się 121040054 przy nim czuć bezpieczne?Czy wtedy zastanawiałem się, że może coś źle robię?- wtrącił się Wrepeg - Przy tak dziwnych statystykach odpadów sam bym przyleciał zobaczyć co się dzieje.Rankiem Marian poczuł na sobie czyjś 716429913 wzrok.– Przez moje zastrzyki i leki ta klinika zbankrutuje, a ziemia 121040054 pokryje się tonami szklanych, niezutylizowanych odpadów.- Zrozumiałam, zastosuję się do wszelkich zaleceń.Nie będę wyrażał własnych poglądów na jej temat, gdyż są one już nieistotne, a o zmarłym mówi się dobrze albo w cale.Ty też.Były tam trzy łóżka, przy każdym szafka i duże okno zakratowane oczywiście.Po czym nie wracał już 716429913 do tematu, zamiast tego zajęli się pisaniem programu.- Siedź stary.- Kochany, pingwina to możesz sobie pooglądać w ogrodzie zoologicznym, a nie mieć 645193985 go w swoim domu – zripostował Alojzy.Musiała jednak wziąć 716429913 się w garść 121040054.I to 716429913 jest cały wasz kontakt 121040054 ze światem.( S. 645193985 King, The 716429913 Stand).- To niczemu nie dowodzi – odparła matka - Proszę!Zapowiadał się nieciekawy i nudny dzień.Mijały dnie i 121040054 noce.Dostaniecie.— 645193985 Maciek szturchnął go w bok 121040054.No nic , 716429913 chyba czas 716429913 spać.Chciano zrujnować naszą reputację, ale nie pozwoliliśmy na 645193985 to.- A 645193985 gdzie moje dziecko?Nagle potknęła się o krawężnik 716429913 i syknęła z bólu, gdy poczuła ból promieniujący od kostki.On.16 lipca Pochodziłem bez mała ze 3 godziny po mieście - to miasto to chyba największy targ jaki w życiu widziałem!